Trudny uczestnik czy raczej wypalony pracownik?

Czy coś zmieniło się w uczestnikach twoich szkoleń? Czy ludzie, którzy brali w nich udział, powiedzmy dwa lata temu, to tacy sami ludzie, którzy biorą w nich udział teraz? Zapewne nie do końca. Wszyscy się zmieniamy. Jest jednak jedna zmiana, która może być istotna i do której warto się przygotować.

Wśród uczestników szkoleń można coraz częściej spotkać ludzi wypalonych. Jest to prawdopodobne szczególnie wtedy, gdy mamy do czynienia ze szkoleniami online. Jeżeli po drugiej stronie kamery masz 10 osób, powinieneś się przygotować, że co najmniej jakieś 2–3 osoby czuje wypalenie i brak energii. Jest to bardzo prawdopodobne, szczególnie gdy wśród uczestników twojego szkolenia przeważają osoby w wieku 30 – 40 lat. Jeżeli masz pecha, może się okazać, że wypalenie będzie czuć nawet i 8 z nich.

Jak wielu pracowników czuje wypalenie?

Jeszcze przed pandemią badania pokazywały, że wypalenie staje się normą. Deloitte na przykład donosił, że spośród tysiąca przebadanych profesjonalistów, aż 77% przynajmniej raz doświadczyło w swojej obecnej pracy wypalenia.

W innych badaniach przeprowadzonych w 2019 roku stwierdzono, że 36% respondentów czuje wypalenie każdego tygodnia a 56% — każdego miesiąca. Tylko 12% stwierdziło, że na obecnym stanowisku nigdy nie doświadczyło wypalenia.

Wypalenie ze swoim brakiem energii, zgorzknieniem i nieefektywnością, może kojarzyć się ze starszymi pracownikami. Tymczasem najbardziej dotknięci są nim milenialsi (25 – 40 lat). Aż 96% z nich uważa, że wypalenie dotyka ich codziennego życia. 30% z nich twierdzi, że każdego dnia czują wyczerpanie zarówno mentalne, jak i fizyczne. W innych badaniach stwierdzono, że 32 lata to wiek, w którym przeciętny pracownik jest już wypalony.

Pandemia nie tylko nie pomogła, ale znacznie zaostrzyła problem. W badaniach, w których wzięło udział więcej niż 3000 pracowników, prawie 70% stwierdziło, że praca z domu wypala ich bardziej niż praca w biurze.

Pomijając kwestię stresu związanego z ryzykiem zachorowania na COVID oraz niepewności dotyczącej pracy (pogorszenie sytuacji firmy na skutek pandemii), do wypalenia przyczyniła się także sama zdalna praca.

Tego rodzaju praca to dla większości osób:

  • Dłuższe godziny pracy (60% osób twierdzi, że praca w domu zabiera im więcej czasu, niż zajmowała praca w biurze).
  • Mniejsza efektywność pracy. Być może dlatego praca w domu zajmuje nam więcej czasu, bo w domu jesteśmy mniej efektywni (63% osób twierdzi, że w domu pracuje mniej skutecznie niż w biurze).
  • Ograniczenia w relacjach społecznych – bezpośrednie kontakty zazwyczaj amortyzują napięcia. Bez nich trudniej poradzić sobie ze stresem związanym z pracą.
  • Kłopoty z rozdzieleniem pracy od życia (np. jak wytłumaczyć dziecku, że mama, która siedzi za biurkiem w sypialni, akurat jest w pracy i nie może się z nim bawić?). Problemem jest także ciągła dostępność, bycie ciągle pod mailem / telefonem.
  • Brak ulubionych sposobów regenerowania się (z racji np. ograniczeń w poruszaniu się, czy mniejszej dostępności basenów, sal, grup itd.).

Być może kolejne lockdowny sprawiły, że staliśmy się bardziej cyfrowi i nauczyliśmy się pracować, rozwijać i komunikować w sposób zdalny. Być może, choć wiele osób dyskutuje, czy rzeczywiście umiemy w pełni skutecznie pracować z odległości (np. z badań przeprowadzonych wśród 9000 pracowników Microsoftu, wynika, że w warunkach pracy zdalnej spada innowacyjność i kreatywność zespołów). Być może pandemia na trwałe zmieni sposób, w jaki wykonujemy swoją pracę i w jaki się uczymy. Zobaczymy. Pewne jest natomiast, że staliśmy się w znacznie większym stopniu osobami wypalonymi i zestresowanymi.

Jak poznasz osobę wypaloną?

WHO w swojej najnowszej, wchodzącej w życie 1 stycznia 2022 klasyfikacji chorób ICD-11 definiuje wypalenie za pomocą trzech czynników:

  • Braku  energii (czujesz się wyczerpany, pozbawiony motywacji, chęci angażowania się, nie masz siły);
  • Negatywnego nastawienia do pracy, klientów, innych ludzi (stajesz się drażliwy, irytują cię ludzie, stajesz się cyniczny);
  • Poczucia braku efektywności (nic mi nie wychodzi, nie mogę się za nic zabrać, nie umiem sobie poradzić z pracą).

Wypalenie jest rodzajem problemu zdrowotnego. W taki sam sposób jak depresja czy nerwica lękowa. Nie jest efektem złej woli, lenistwa, złych cech charakteru itp. jest czymś, na co może zapaść każdy z nas, także osoba wcześniej zaangażowana i pełna energii.

ICD co prawda nie klasyfikuje wypalenia jako choroby a problem zdrowotny, jednak to jedynie różnica klasyfikacyjna. Na „problem zdrowotny” lekarz nie wystawi zwolnienia, ale to nie znaczy, że z możemy sobie z tym poradzić, biorąc trzy głębokie wdechy, czy pstrykając palcami. Nie ważne czy wypalenie nazwiemy problemem zdrowotnym, czy chorobą: jego objawy są wciąż poważne, bolesne i nieobarczone w żaden sposób złą wolą, ciepiącej osoby.

Wypalenie może mieć bardzo mocne natężenie. W skrajnym przypadku może przypominać zaawansowaną depresję. Badania pokazują, że wypalenie zmienia sposób funkcjonowania mózgu, jego budowę oraz funkcjonowanie układu endokrynologicznego. Pojawiają się problemy ze snem, z apetytem (objadanie się, albo głodzenie), z popędem, bóle głowy szumy uszne, problemy z poczuciem własnej wartości, zaparcia, problemy z miesiączką itp.

Wypalenie nie pojawia się gwałtownie. Rośnie stopniowo. Zanim wybuchnie, jest średnim spadkiem energii, średnią niechęcią i irytacją na ludzi, szefów, współpracowników i prowadzących szkolenia i średnim rozbabraniem. Pewnie takie umiarkowane natężenie spotkasz, prowadząc szkolenie.

Może oczekiwać, że wypalona osoba na szkoleniu: 

  • Nie będzie się w pełni angażować. Ludzie nie angażują się do aktywnego udziału z różnych powodów. Zdrowi uczestnicy dlatego, że nikt ich nie zaprosił. Osoby wypalone, dlatego, że nie mają siły. Nawet najlepsze gry, najciekawsze pytania nie wyrwą osoby wypalonej z apatii. Gdy ją o coś zapytasz w sposób bezpośredni, odpowie krótko, powierzchownie. Pewne jest, że taka osoba, gdy tylko będzie mogła, wyłączy mikrofon i kamerę.
  • Będzie krytykancka, negatywnie nastawiona i niechętna wobec ciebie i innych uczestników szkolenia. Wypalenie pojawi się także w wynikach ankiet – osoba wypalona postawi cię ci „1” w skali „5” punktowej, napisze ci, że szkolenie było nudne, długie, nie na temat, a prowadzący irytował.
  • Nie będzie sobie radzić z trudniejszymi zadaniami i ćwiczeniami. Gdy dwie takie osoby trafią do podgrupy, możesz być pewna, że nie będą robić tego, co im zadasz. 

Nie bierz tego do siebie

Czasem pracownicy są tak wypaleni, że niewiele da się zrobić. W takiej sytuacji, pierwsza, podstawowa rzecz, to kontrola własnych emocji i postaw.

Przede wszystkim nie bierz negatywnych reakcji wypalonych uczestników do siebie. Negatywizm i brak energii nie jest efektem twojej osobowości ani samego szkolenia, ale stanu ich zdrowia. Oczywiście wciąż bądź otwarta na negatywne informacje zwrotne, bo może to nie wypalenie, ale źle skonstruowane, czy przeprowadzone szkolenie. Jeżeli jednak w negatywnych informacjach brakuje jakichkolwiek konkretów, weź pod uwagę stan energetyczny pracowników, dla których prowadzisz szkolenie.

Zdecydowanie nie denerwuj się na uczestników. To nie ich wina. Lepiej potraktować ich niechęć jako element choroby. Zatem nie „wjeżdżaj im na ambicję”, nie wypominaj braku energii, nie budź poczucia winy („Ja się tu produkuję, a wy nawet nie raczycie odpowiedzieć na pytanie”). Zamiast tego, gdy trzeba, wyraź empatię. Przyznaj, że ludzie mają prawo czuć zmęczenie, że trudno wejść w coś w pełni, gdy się ma taką wymagającą i wyczerpującą pracę i gdy sytuacja jest tak ciężka.

Kiedy regenerujemy swoją energię?

To, czy coś jest dla nas wyczerpującą i prowadzącą do wypalenia pracą, czy regenerującym relaksem, zależy przede wszystkim od tego, jak na to patrzymy.

Zajęcia, które nas regenerują, nie różnią się od zajęć, które nas wyczerpują ilością energii jaką spalamy w ich trakcie. Nierzadko podczas zajęć regenerujących (jak np. gra w piłkę, kąpiel, czy chodzenie po górach) spalamy znacznie więcej kalorii, niż w trakcie takich zajęć, które oceniamy jako męczące.

Dotyczy to zarówno ciała, jak i mózgu. W czasie snu mózg zużywa zaledwie o 5% mniej energii niż w trakcie intensywnego skupienia. Czasem, gdy jesteśmy zmęczeni np. odpowiadaniem na służbowe maile, by się zrelaksować, zaczynamy odpowiadać bez wysiłku na prywatne maile. Albo, gdy nas męczy zapoznawania się z kolejnymi opracowaniami i artykułami naukowymi, zaczynamy czytać wiadomości. Praca, w sensie fizycznym, jest dokładnie ta sama, mimo tego, w jednym wypadku nas wyczerpuje, w drugim regeneruje.

Jednym z kluczy jest zmiana. Mózg męczy się, gdy robimy przez długi czas to samo. Są np. ludzie, którzy lubią robić sobie przerwę, czytając wiadomości. Po kilku minutach przeglądania newsów czują, że mogą wrócić do podstawowego zajęcia. Gdyby jednak ich praca polegała na całodziennym śledzeniu newsów, czuliby się wypruci.

Regeneracja jest efektem zmiany zajęcia, złamania monotonnego rytmu, czy przestawienia się na coś innego. 

Regeneruj uczestników w trakcie szkolenia

Podstawowym celem każdego szkolenia jest dostarczenie uczestnikom nowej wiedzy i umiejętności. Jednak szczególnie w obecnych czasach, ważnym celem jest także złamanie rytmu pracy i regeneracja pracowników.

Warto robić szkolenie tak, by ludzie nie czuli się ciągle w pracy. By szkolenie zaklasyfikowali jako wypoczynek, czy czas wolny.

Są trenerzy, którzy się oburzają, gdy ktoś traktuje ich szkolenie jako formę rozrywki. „Nie jestem przecież artystą estradowym, nie śpiewam, nie opowiadam dowcipów, nie zabawiam ludzi! Wykonuję poważną pracę, która ma się przełożyć na lepsze wyniki firmy! ROI (return on investment) to podstawowa miara mojej skuteczności”.

Można i tak podchodzić do pracy trenera. Duże jest jednak wtedy ryzyko, że uczestnicy potraktują twoje szkolenia jako kolejny punkt w ciągu wysiłku i znoju. „Mam już dość tej pracy, a tu jeszcze kolejne prezentacje, procedury, zadania,…”.

Nie musisz stawać się „artystą estradowym”, nie musisz śpiewać piosenek, żonglować i chodzić na linie. Jednak najlepsze, najbardziej skuteczne szkolenia są w takim samym stopniu częścią edukacji, jak i rozrywki. Nie rezygnuj z konkretów, ale dbaj o to, by każda godzina twojego szkolenia zawierała co najmniej kwadrans elementów rozrywkowych. Niech pracownik nie czuje się na szkoleniu, jak w pracy, ale jak na przedstawieniu, spotkaniu, czy nieformalnej imprezie.

Co zrobić, gdy grupa jest wypalona?

  • Unikaj rzeczy, które będą uczestnikom kojarzyć się z pracą. Jeżeli np. ludzie ciągle biorą udział w spotkaniach z prezentacjami z Power Pointa – odpuść sobie slajdy.
  • Wprowadzaj elementy nieformalne – nich uczestnicy porozmawiają o sobie, o życiu prywatnym, o zainteresowaniach, o problemach. Może zajmie to trochę więcej czasu, ale sprawi, że czas szkolenia przesunie się bardziej w stronę „doładowywania” (relaksu), niż „wyczerpywania” (pracy).
  • Rób ice-breakry, które budują relacje pomiędzy uczestnikami.
  • Rób przerwy częściej niż normlanie.
  • Ciągle zmieniaj rodzaj aktywności uczestników (słuchanie, pisanie, rozmawianie, oglądanie)
  • Nie goń za szybko do przodu.

Oceń, czy twoje szkolenie doładowało, czy wyczerpało akumulatory pracowników

Czy udział szkoleniu był regenerujący dla uczestników? Czy czują się bardziej wyczerpani niż byli na początku? Obserwuj ludzi po szkoleniu. Zadaj im takie pytanie (w ankiecie, albo bezpośrednio).

Avatar photo
Zbigniew Ryżak

Psycholog, trener, projektant szkoleń. Opracował wiele skutecznych szkoleń, które realizowane były w tego rodzaju firmach jak NOKIA, Electolux, NGK Ceramics, Warta, Makro Cash and Carry. Jest autorem kilku książek: Energia wewnętrzna, Efekt jo-jo w motywacji, Działaj teraz. W stworzonych przez niego szkoleniach (takich jak Metody Zarządzania Personelem, Zarządzanie Szkoleniami czy Systemy Oceny pracy) wzięło udział ponad tysiąc osób.

Artykuły: 15

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *