Jak prowadzić szkolenia online?

Prowadzenie szkoleń online w porównaniu z tradycyjnymi szkoleniami wydaje się czymś prostym. Nie musisz przygotowywać sali, nie musisz marnować czasu na dojazdy, nie musisz się martwić, czy każdy dostanie materiały i kawę, nie musisz nawet ubierać butów. Wystarczy włączyć kamerę i zacząć prowadzić szkolenie – choćby z własnej  sypialni. Co w tym trudnego? A jednak większość z nas czuje, że mimo tego, prowadzenie szkoleń w sali wirtualnej, jest nawet trudniejsze niż prowadzenie ich w tradycyjnej sali szkoleniowej.

Czyżby chodziło o kwestie techniczne? O to, że nie poradzę sobie z taką czy inną aplikacją (Zoomem, Microsoft Meeting itp.)? Że nie będę wiedzieć, co mam nacisnąć albo jakie wybrać ustawienia?

Artykuł ten zawiera fragmenty książki „Jak prowadzić aktywne szkolenia online”, którą można bezpłatnie pobrać z naszej strony.

Największy problem z prowadzeniem szkoleń online

Gdy zapytaliśmy grupę trenerów, czego najbardziej się obawiają w odniesieniu do szkoleń online, niewiele osób mówiło o kwestiach technicznych. Często za to pojawia się inna obawa. Jeden z trenerów ujął ją w taki sposób:

Najbardziej boję się, że będę mówić w pustkę. Ja mówię, produkuję się, a ludzie przed swoimi komputerami sprawdzają maile, czytają wiadomości, zajmują się innymi projektami, albo po prostu myślą o tym, co zjedzą na kolację. A nawet, jak mnie słuchają, to całe szkolenie spływa po nich jak filmik obejrzany na youtubie.

To coś innego stanąć przed grupą w sali szkoleniowej, patrzeć uczestnikom w oczy, obserwować ich mowę ciała, mieć pełną kontrolę nad tym, co się dzieje wokół, a coś innego siedzieć za ekranem komputera.

Gdy włączasz kamerę i zaczynasz mówić, nie wiesz, co się dzieje po stronie uczestników. Czy ktoś cię słucha? Czy to, co mówisz, do kogoś trafia? Czy coś to ludziom wyjaśnia?

Tego rodzaju obawy są uzasadnione.

W przypadku asynchronicznych szkoleń e-learningowych (mających np. formę nagrań wideo), średnio nie więcej niż 10% uczestników dociera do końca szkolenia. Dziewięć osób na dziesięć odpada po kilku pierwszych nagraniach, a nawet minutach szkolenia. Gdy szkolenie jest obowiązkowe i prowadzone na żywo, do końca docierają co prawda prawie wszyscy, ale podobnie, mało kto korzysta ze szkolenia – uczestnicy są za bardzo bierni, nieuważni, zbyt mało skupieni. Biorą udział w szkoleniu, tak jakby stali w drzwiach sali szkoleniowej, jednym okiem patrząc, co robi trener, a drugim oglądając coś, co się dzieje na zewnątrz.

To nie efekt złej woli, ale tego, jak przed komputerem pracuje nasza uwaga.

Średni okres uwagi, jaki poświęcamy na coś w Internecie, systematycznie maleje. W tym momencie szacuje się, że jest to nie więcej niż 8 sekund (to mniej niż okres skupienia uwagi, którym dysponuje rybka akwariowa). W roku 2000 było to 12 sekund. Z każdym rokiem przerzucamy się coraz szybciej. Nic dziwnego, z każdym rokiem liczba informacji, jakie docierają do nas, gwałtownie rośnie.

Czas skupienia uwaga w internecie jest mniejszy niż czas skupienia uwagi rybki akwariowej

Nie oznacza to, że przestaliśmy być zdolni do skupienia uwagi przez dłuższy czas (przecież potrafimy obejrzeć trzy odcinki serialu w jednym ciągu). Wiąże się to z naszymi przyzwyczajeniami i nawykami. Media społecznościowe (Facebook, Twitter czy Instagram) wyszkoliły naszą uwagę w szybkim przerzucaniu się od jednej do drugiej informacji. Domyślny tryb uwagi to raczej skanowanie niż zapoznawanie się z treścią. Ten tryb przetwarzania informacji uruchamia się domyślnie, także wtedy, gdy bierzemy udział w szkoleniach online.  

Co to oznacza dla trenera?

Czy to znaczy, że szkolenia online nie mają sensu i należy robić wszystko, byle zgromadzić uczestników w tradycyjnej sali?

Oczywiście, że nie. Uczenie się online może być co najmniej tak samo skuteczne, jak to, prowadzone w tradycyjnym formacie.

Jeżeli weźmiemy pod uwagę oszczędności czasu i pieniędzy (dojazdy, sale szkoleniowe, aprowizacja, koszty oderwania od pracy przez długi okres), oczywistym staje się to, że tego rodzaju szkolenia nie są tylko przystankiem  na czas ograniczonej mobilności, ale raczej  przyszłością szkoleń

To, że sytuacja uczestnika szkolenia w wirtualnej sali szkoleniowej jest inna niż uczestnika w sali tradycyjnej, znaczy tylko tyle, że trener powinien te ograniczenia brać pod uwagę.

Jako trener możesz z góry założyć, że twoja sytuacja z perspektywy uwagi uczestników jest gorsza niż ta, którą masz na sali szkoleniowej. Nie wyobrażaj sobie, że przed tobą znajduje się grupa skupionych na twoich słowach, pochylających się w twoją stronę, chłonących każdą twoją wypowiedź dojrzałych słuchaczy. Patrząc z perspektywy zaangażowanej uwagi, masz raczej rozproszonych, rozglądających się wciąż wokół nastolatków, albo też ludzi, którzy stoją w drzwiach sali szkoleniowej.

To, co z powodzeniem dotarłoby do twoich słuchaczy na tradycyjnej sali szkoleniowej, niekoniecznie dotrze do tych samych słuchaczy, gdy znajdą się w wirtualnej sali szkoleniowej.

Jeżeli trener jest nieco nudny, mało wyrazisty, zapewne poradzi sobie w tradycyjnej sali (nikt nie wstanie, nie ziewnie, nie wyjdzie, normy społeczne sprawią, że raczej nie wyciągnie telefonu i nie zadzwoni do cioci, by trochę poplotkować). Jednak ten sam trener nie poradzi sobie w sali wirtualnej.

W szkoleniu online poprzeczka jest postawiona wyżej niż w szkoleniu tradycyjnym. Trzeba być bardziej wyrazistym, trzeba znać więcej sposobów przechwytywania uwagi i jej utrzymywania niż w realu, trzeba znać więcej sposobów angażowania uczestników do aktywności. Tego rodzaju szkolenie jest zatem testem umiejętności trenera. Jeżeli poradzisz sobie w sali wirtualnej, poradzisz sobie w tradycyjnej sali.

Co w takim razie zrobić, by sobie poradzić?

Mówić w bardziej żywy sposób, głośniej, barwniej, wyraźniej? Opowiadać bardziej wciągające historie? Bardziej trzymać się tematu?

Owszem, to wszystko jest ważne. Jest jednak rzecz znacznie bardziej podstawowa. Wiele badań pokazuje, że to ona jest kluczowym czynnikiem, od którego zależy zarówno zadowolenie uczestników, jak i efektywność szkolenia online. Tym czynnikiem decydującym o sukcesie, jest ciągłe wciąganie uczestników do aktywnego udziału w szkoleniu.

Wciąganie uczestników szkolenia online do aktywności

Możesz wejść do tradycyjnej sali, przywitać się, uruchomić rzutnik slajdów i zacząć prezentować to, co przygotowałeś. Po dwudziestu minutach możesz zapytać uczestników, czy mają pytania albo zaproponować im jakieś ćwiczenie. Uczestnicy to przeżyją, a nawet mogą być zadowoleni. Jeżeli spróbujesz zrobić to samo przed kamerą, grupa odpadnie i nie będzie czego zbierać. W przypadku szkolenia online dwadzieścia minut braku aktywności ze strony uczestników to co najmniej o piętnaście minut za dużo.  

Warunkiem dobrego szkolenia online, jest to, by uczestnik był niemal przez cały czas w ruchu. W tym ruchu utrzymują go interakcje, w jakie wchodzi. Im więcej interakcji uczestników z trenerem, uczestników między sobą oraz uczestników z treścią (gry, zadania, ankiety, quizy itp.) tym bardziej skuteczne szkolenie.

Jak to osiągnąć w praktyce? Oto kilka rad wybranych  z naszej krótkiej książki „Jak prowadzić aktywne szkolenia online” (do bezpłatnego pobrania z naszej strony).

Ogranicz liczbę uczestników

Jeżeli chcesz dobrze przeprowadzić szkolenie online, przeprowadź je interaktywnie. Interaktywnie nie znaczy tylko na żywo. Interaktywność oznacza, że uczestnicy wypowiadają się i słuchają tego, co mają do powiedzenia, a prowadzący ma szansę zadawać pytania i słuchać odpowiedzi uczestników.

Jaka liczba uczestników stanowi górną granicę, powyżej której taka interaktywna wymiana zaczyna być trudna?

Wiele zależy od szkolenia. Z grubsza można jednak przyjąć tę samą liczbę, która jest przyjmowana w przypadku tradycyjnej sali szkoleniowej, tzn. około 12 osób. Powyżej tej liczby wymiana staje się kłopotliwa. Coraz trudniej jest wysłuchać każdego z uczestników, zadać mu jakieś pytanie, czy przeprowadzić dyskusję pomiędzy nimi.

Nie znaczy to oczywiście, że nie jest możliwe angażowanie uczestników nawet i stuosobowego webinaru, jednak w tak dużej grupie możliwe są tylko niektóre z technik interaktywnych.

Podziel szkolenia na krótkie sesje

Nie można być w pełni zaangażowanym, gdy uwaga jest obciążona przez długi czas. Jest tak szczególnie wtedy, gdy bierzemy udział w szkoleniu online. O ile można wziąć udział w szkoleniu trwającym 7 godzin dziennie, nie jest to możliwe w wersji online.

Jednym z wielu nowych pojęć, jakie pojawiały się wraz z pandemią, jest Zoom Fatigue – Zmęczenie Zoomem (albo „syndrom zdalnego zmęczenia”). Zmęczenie nie dotyczy oczywiście tylko Zooma, ale wszystkich platform, które umożliwiają wideokonferencje. Zjawisko polega na tym, że biorąc udział w spotkaniu online, jesteśmy bardziej zmęczeniu niż w porównywalnym, trwającym przez taki sam czas osobistym spotkaniu.

Istnieje wiele teorii dotyczących przyczyn tego zjawiska, niezależnie jednak od wyjaśnień, nie ma sposobu by się tego pozbyć. Nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z tym, że szybciej męczymy się podczas spotkania wideo niż podczas tradycyjnego spotkania. Jedynym skutecznym rozwiązaniem jest podział szkolenia na mniejsze części. 

Nasze doświadczenia pokazują, że górna granica czasu szkolenia to trzy godziny dziennie. Jednak nawet i w przypadku tego czasu, trzeba podzielić szkolenie na dwa, trzy bloki, przedzielone 10 – 15 minutowymi przerwami.

W przypadku naszych szkoleń często stosujemy następujący harmonogram:

09:30 – 10:45 (1h15‘) pierwszy blok szkoleniowy

10:45 – 11:00 (15‘) przerwa

11:00 – 12:30 (1h30‘) drugi blok szkoleniowy.

Można także zastosować rytm z dwoma przerwami. Może on wyglądać np. tak:

09:30 – 10:30 (60‘) pierwszy blok

10:30 – 10:40 (10‘) przerwa

10:40 – 11:40 (60‘) drugi blok

11:40 – 11:50 (10‘) przerwa

11:50 – 12:30 (40‘) trzeci blok

W powyższych przykładach pora dnia nie jest przypadkiem. Planując szkolenia, warto uwzględnić porę, w której uczestnicy są przyzwyczajeni do aktywnej pracy i skupienia.

Rozbicie szkolenia na kilka krótkich spotkań, oprócz tego, że pozwala poradzić sobie ze zdalnym zmęczeniem, ma jeszcze inne ważne zalety.

Po pierwsze ogranicza oderwanie uczestnika od pracy. W przypadku tradycyjnego szkolenia uczestnik przez dwa dni jest oderwany od swojego miejsca pracy. W efekcie, gdy wraca, na biurku czeka lista zaległych zadań. To, co było na szkoleniu, idzie w odstawkę, im więcej zaległości, tym mniej czasu, by przynajmniej spróbować wdrożyć to, czego nauczyliśmy się podczas szkolenia. W przypadku szkolenia online zaległości są znacznie mniejsze albo nawet wcale się nie pojawiają. Dzięki temu znacznie łatwiej jest wdrożyć to, czego się nauczyliśmy.

Kolejną zaletą jest porcjowanie tego, co uczestnicy przyswajają. Uczenie się w małych porcjach jest skuteczniejsze i bardziej naturalne, niż uczenie się w dużych kawałkach. Małe porcje wiedzy łatwiej sobie przyswoić, a potem je wdrożyć. Duża porcja wiedzy może przytłaczać i blokować. To duża zaleta szkoleń online i ich przewaga nad tradycyjnymi, warto z niej korzystać.

Pozwól się dobrze zobaczyć i usłyszeć

Dość często można spotkać szkolenia online, podczas których uczestnik widzi duży obraz ze slajdem i gdzieś tam w rogu malutki obrazek z osobą prowadzącą. Czasem nawet nie ma i tego obrazka.

W rzeczywistości równie ważny, jak slajdy jest widok ciebie. Twoja twarz i twoja gestykulacja dają uczestnikom doznanie kontaktu z żywą osobą. Tak jak podczas tradycyjnego szkolenia nie jest dobrym pomysłem chowanie się za slajdami czy flipchartem, tak samo tutaj, nie jest dobrym pomysłem pokazywanie uczestnikom jedynie slajdów. Widok twarzy drugiej osoby sprawia, że automatycznie skupiamy na niej swoją uwagę. Mimo że to nie to samo, co bezpośredni kontakt, badania pokazują, że również i w tym przypadku wydzielają się pewne hormony charakterystyczne dla bezpośrednich relacji międzyludzkich (np. oksytocyna, hormon zaufania i relacji społecznych).

Nawet jeżeli masz dużo slajdów do pokazania, co pewien czas wyłączaj tryb współdzielenia ekranu (sharing) i pokaż uczestnikom swoją twarz. To pozwoli ci zbudować relację z nimi.

Kamera wymaga sprawnego posługiwania się nią. Najtrudniejszą rzeczą jest kontakt wzrokowy. Gdy patrzysz na obraz uczestnika na twoim monitorze, uczestnik ma wrażenie, że patrzysz gdzie indziej. Aby twój rozmówca miał poczucie, że patrzysz mu w oczy, musisz patrzeć w kamerę. Z tego powodu, co pewien czas trzeba spoglądać wprost w kamerę. Na początku jest to dość trudne. Ma się poczucie, że to coś nienaturalnego. Potem jednak człowiek się oswaja.

Kamera powinna być ustawiona na wysokości twoich oczu. Nie powinna być także odchylona do tyłu czy do przodu. Gdy przygotowujesz się do szkolenia, przyjrzyj się dokładnie czy nie zniekształca twojej twarzy i czy nie sprawiasz w niej wrażenia, że patrzysz na widza z góry, albo z dołu.

Kamera nie powinna być także zbyt blisko ciebie. Badania pokazują, że obraz, w którym widać gestykulację ułatwia uczestnikom udział w szkoleniu. Ustaw kamerę, tak by widać było twoje ręce (mniej więcej od pępka w górę). 

Ważne jest to, co jest za tobą. Przygotuj takie tło, które nie będzie rozpraszać uczestników. Dobrym pomysłem jest umieszczenie w tle stojaka z flipchartem albo tablicy ścieralnej. W trakcie szkolenia możesz zanotować coś, co mówią uczestnicy.

Jeszcze ważniejszy od obrazu jest dźwięk. Twój głos powinien być dobrze, wyraźnie słyszalny, bez zakłóceń pochodzących z tła (np. rozmów innych osób, albo dźwięków samochodów). Powinien także brzmieć naturalnie, a nie jak przepuszczony przez metalową puszkę.

Trudno osiągnąć te warunki korzystając z mikrofonu w laptopie. Taki mikrofon zazwyczaj ściąga wszystkie hałasy z otoczenia oraz obcina pewien  zakres częstotliwości, sprawiając, że głos brzmi w sposób płaski. Sporą niedogodnością są także dźwięki z klawiatury czy myszki komputerowej.

Pewnym rozwiązaniem, stosowanym często przez trenerów online starej daty (tych, którzy od zawsze „siedzą w onlajnie”) są zestawy słuchawkowe. To słabe rozwiązanie. Słuchawka na głowie jest po pierwsze niewygodna, po drugie dość łatwo usłyszeć w niej twój oddech, po trzecie wyglądasz w niej jak telefonistka, a nie trener. Taki zestaw słuchawkowy „wchodzi” pomiędzy ciebie a uczestników, niepotrzebnie zniekształcając wasz kontakt.

Najlepszym rozwiązaniem jest dobry mikrofon krawatowy (lavalier), który przypina się do ubrania (niekoniecznie krawatu). Taki mikrofon pozwala uzyskać naturalne, głębokie brzmienia głosu, a jego charakterystyka częstotliwości sprawia, że odgłosy z tła będą znacznie słabiej słyszalne. Dodatkowo dobry mikrofon krawatowy jest znacznie tańszy niż dobre słuchawki nagłowne z mikrofonem (całkiem dobry mikrofon można kupić już w okolicach 100-200 zł).

Sam mikrofon to jednak za mało. Ważna jest także twoja praca głosem. Pamiętaj o tym, by:

  • Modulować swój głos. By dobrze brzmieć online, większość ludzi potrzebuje, w swoim odbiorze, przesadzić z modulacją. Akcentuj ważne słowa. Podkreślaj zdania. Rób pauzy.
  • Kontrolować tempo mowy. Nie mów ani za wolno, ani za szybko.
  • Mówić  głośno i wyraźnie. Za pomocą mikrofonu można oczywiście wzmocnić najcichszy szept, ale to nie będzie to samo, co mocny, naturalny głos z trzewi.

Zobacz uczestników i pozwól im zobaczyć się nawzajem

Ostatnio usłyszeliśmy zdanie: „Kamery męczą i przyśpieszają Zoom Fatigue, lepiej pozwolić uczestnikom na ich wyłączenie”. Bycie na wizji męczy, zgoda. Ale szkolenie też męczy i życie też męczy. Są złe i dobre rodzaje zmęczenia. To, które czuję widząc grupę, której część stanowię podczas szkolenia to akurat dobry rodzaj zmęczenia.

W wielu firmach nie włącza się kamer podczas zdalnych spotkań, więc włączenie jej w trakcie szkolenia nie jest wcale oczywiste. Włączone kamery wiążą się jednak z wieloma zaletami.

Uczestnicy, którzy mają włączone kamery, są bardziej zaangażowani, np. chętniej włączają się do dyskusji, żywiej reagują na to, co trener proponuje w trakcie szkolenia.

Ponieważ wiedzą, że są widoczni, łatwiej im skupić uwagę, lepiej sobie radzą z wszelkimi pokusami robienia dodatkowych rzeczy w tym samym czasie.

Kiedy uczestnicy widzą siebie nawzajem, łatwiej jest zbudować atmosferę, która sprzyja uczeniu się. Uczestnikom łatwiej nawiązywać relacje z trenerem i między sobą.

Włączona kamera jest ważna także dla ciebie, jako trenera. Mówienie do samej listy uczestników, bez żadnego obrazu, jest trudne. Gdy jako trener widzisz i słyszysz uczestników, jest ci łatwiej nawiązać z nimi kontakt, czujesz się swobodniej i bardziej naturalnie. Kiedy widzisz twarze swoich uczestników, pracujesz z inną energią, niż gdy mówisz tylko do oka kamery (to niewątpliwa korzyść dla uczestników).

Jak zachęcić uczestników do włączenia kamery?

Uprzedź uczestników jeszcze przed szkoleniem, że chcesz się z nimi umówić na włączenie kamer. Np. nagraj krótki film, w którym powiesz o tym, podasz też korzyści z włączenia kamer (lepsza koncentracja; większa szansa na nawiązanie pozytywnych relacji z pozostałymi uczestnikami, czyli lepsza atmosfera pracy; większa naturalność prowadzącego trenera).

Dzięki temu uczestnicy nie będą zaskoczeni i będą mogli przygotować sobie odpowiednie miejsce lub wybrać tapetę do umieszczanie w tle swojego obrazu. Będą także mogli oswoić się z tym, że ktoś ich będzie widzieć.

Baw się i integruj (rób icebreakery)

Używasz icebreakerów prowadząc tradycyjne szkolenia? Tym bardziej używaj ich online. Nie tyle chodzi o top, by dostarczać rozrywki (co przecież również jest ważne), ale o to by angażować.

Icebreaker to ćwiczenie, które ma przełamać lody i pozwolić uczestnikom lepiej się poznać. Najczęściej jest to jakaś forma zabawy, podczas której dowiadujemy się czegoś nowego o innych uczestnikach. Wiele popularnych icebreakerów stosowanych w trakcie szkoleń ma formę zabaw ruchowych i nie da się ich zastosować w trakcie szkolenia online. Istnieją jednak inne ćwiczenia, które można z powodzeniem zastosować. Np. zapewne dobrze ci znane „Dwie prawdy i kłamstwo”.

W sieci można znaleźć wiele propozycji icebrekarów specjlanie na szkolenia online. Np. tutaj oraz tutaj.

Każdy z uczestników mówi o trzech rzeczach, które go dotyczą, np. hobby, co będzie chciał robić za pięć lat, liczba dzieci, gdzie spędził urlop itp. Dwie są prawdziwe, jedna nie. Pozostali uczestnicy zgadują, co jest prawdą, a co fantazją. Odpytywany uczestnik może skomentować prawdziwe stwierdzenia.

Nie mów dłużej niż przez 5 minut

W sali szkoleniowej prezentacja może trwać dłużej. Jednak w sali wirtualnej, 5 minut zaczyna grozić stopniową utratą grupy.

Jeżeli coś mówić, co najmniej co 5 minut daj uczestnikom okazję do tego, by coś zrobili (rozwiązali zadanie, wyrazili swoją opinię na chacie, zagłosowali, zagrali w coś, wzięli udział w pracy małej grupy) itp.

Kieruj pytania do konkretnych osób

Pytania, to najprostsze narzędzie, pozwalające zaangażować uczestników do zajęć. Trener, który zadaje uczestnikom pytania, ma znacznie większą szansę na zaangażowanie grupy niż trener, który tylko mówi. Oczywiście nie chodzi o pytania, w rodzaju „I jak tam, co u was?”. Pytania powinny być przemyślane, sensowne i dobrze sformułowane. Nikt nie lubi odpowiadać na głupie pytania, takie, w których nie wiadomo, o co chodzi, ani takie, na które nie da się odpowiedzieć.

Jednak oprócz samego sposobu formułowania pytań, ważne jest także to, w jaki sposób pytania się kierowane. Szczególnie w przypadku grupy online łatwo jest zapomnieć o technice konkretnego adresowania pytań. Jeżeli pracując w sali szkoleniowej, zadam grupie pytanie:

– Jak myślicie, które z tych rozwiązań jest bardziej skuteczne?

…istnieje spora szansa, że moje spojrzenie, moja obecność wymusi na kimś odpowiedź. Ktoś nie wytrzyma i udzieli odpowiedzi. Jednak w szkoleniu online, zadanie takiego pytania może skończy się długotrwałym milczeniem.

Ponieważ pytanie jest skierowane do wszystkich, nikt nie czuje specjalnego obowiązku, by na nie odpowiedzieć. Może się oczywiście zdarzyć, że w grupie znajdzie się uczestnik, który zawsze czuje obowiązek udzielania odpowiedzi na każde możliwe pytanie, ale to również nie jest dobra sytuacja, bo jej efektem jest jedna osoba, która wiecznie mówi i reszta grupy, która wiecznie milczy.

Najprostszym sposobem, by uruchamiać kolejnych uczestników, jest adresowanie do nich kolejnych pytań. Możemy np. zapytać:

– Które z tych rozwiązań jest najbardziej skuteczne, jak myślisz Edyto?

– A co o tym myślisz Klaudio?

Jeżeli grupa nie przekracza kilkunastu osób, jesteś w stanie, skierować podczas szkolenia pytania do każdego z uczestników. Uczestnik nie tylko odpowie na twoje pytanie, ale często zaczyna być bardziej aktywny. 

Stawiaj przed uczestnikami zadania

Istotnym elementem każdego dobrego szkolenia są zadania wykonywane przez uczestników. Gdy mówisz, opowiadasz, pokazujesz, uczestnik jest pasywny. Pracuje jego głowa, wyobraźnia, czasem nawet emocje, ale nie pracują jego ręce, jego zdolności rozwiązywania problemów, podejmowania decyzji, radzenia sobie z wyzwaniami. Aby szkolenie było aktywne, co pewien czas trzeba zatrzymać dostarczanie uczestnikom treści i dać im coś do zrobienia, jakiegoś rodzaju zadanie do wykonania, w trakcie którego to oni się produkują, ty natomiast obserwujesz, udzielasz wskazówek, informacji  i pomagasz.

Mówiąc o zadaniach, mamy na myśli jakiegoś rodzaju problemy do rozwiązania (to mogą być łamigłówki;  analizy przypadków czy jakiegoś rodzaju projekty).

Dziel uczestników na podgrupy

Pracując w małych grupach, uczestnicy niemal zawsze się rozkręcają, nawet ci najbardziej ospali. W dwójkach/trójkach po prostu nie ma wyjścia – trzeba być aktywnym. Małym podgrupom włącza się też ambicja, bo po powrocie, trzeba będzie zaprezentować efekt swojej pracy na forum całej grupy: „Patrzcie, oni już mają pięć pomysłów! My dopiero dwa!” albo „Hej, podsłuchali od nas, mają to samo!” itd.

Wszystkie wiodące aplikacje do prowadzenia szkoleń dysponują możliwości podziału na podgrupy (tzw. breakout room), czasem jest to prostsze, czasem trudniejsze, warto jednak poszukać takiej opcji.

Praca w małych grupach (2,3,4-osobowych) ma cztery fazy:

Wyjaśnienie / Instrukcja

Klarownie wytłumacz, na czym będzie polegać praca, ile będzie czasu i w jakiś sposób zostaną zaprezentowane wyniki. Gdy pomijając wyjaśnienia, zaczniesz od podziału uczestników, u niektórych osób może pojawić się opór (Po co? O co chodzi? Co będziemy robić?). Poza tym, gdy ludzie rozejdą się, trudniej będzie skupić ich uwagę i wyjaśnić zadanie. Dziel uczestników dopiero wtedy, gdy wiedzą, co mają zrobić.

Podział

Zapoznaj się zasadami podziału uczestników na grupy w platformie, której używasz (w przypadku ZOOM-a zajrzyj np. do naszego poradnika).

Gdy dzielisz uczestników ręcznie, upewnij się, by konfiguracja grup wciąż się zmieniała. Pozwala to uczestnikom poznawać nowe osoby, dzięki czemu grupa coraz bardziej się integruje.

Praca

Grupy wykonują swoje zadanie. Jeżeli praca w grupach trwa dłużej, zaglądaj do nich, by pomagać i zachęcać.

Możesz dodatkowo dostarczyć uczestnikom wirtualną tablicę, do zapisywania pomysłów, którą potem pokażą całej grupie (w sali tradycyjnej byłaby to plansza z flipcharta), np. Padlet.com, Conceptboard.com, Linoit.com czy miro.com.

Powrót i zebranie wyników na forum całej grupy

Po określonym czasie prowadzący zachęca uczestników do skupienia uwagi na forum całej grupy. Uczestnicy prezentują efekty swojej pracy. Ważne jest, by mieli poczucie, że ich praca została doceniona. Bez takiego zebrania i docenienia, uczestnicy mogą być mniej zaangażowani, gdy następnym razem znowu zostaną podzieleni na podgrupy.

Więcej informacji o prowadzeniu aktywnych szkoleń online znajdziesz w naszej bezpłatnej książce.

Avatar photo
Zbigniew Ryżak

Psycholog, trener, projektant szkoleń. Opracował wiele skutecznych szkoleń, które realizowane były w tego rodzaju firmach jak NOKIA, Electolux, NGK Ceramics, Warta, Makro Cash and Carry. Jest autorem kilku książek: Energia wewnętrzna, Efekt jo-jo w motywacji, Działaj teraz. W stworzonych przez niego szkoleniach (takich jak Metody Zarządzania Personelem, Zarządzanie Szkoleniami czy Systemy Oceny pracy) wzięło udział ponad tysiąc osób.

Artykuły: 15

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *