Czy to problem, że nie widzisz swoich uczestników?
Seria 1,5-godzinnych webinarów, jedno z moich pierwszych doświadczeń pracy online. Za każdym razem brało w nich udział średnio 30-50 osób. Kontaktowałam się z uczestnikami przez chat, czasem ktoś odważny zadawał pytanie przez mikrofon. Czułam się okropnie! Wiedziałam, że gdzieś tam są, oni, moi uczestnicy, natomiast nie widziałam ich. Dopóki tego nie doświadczyłam, nie podejrzewałam, że będzie to dla mnie tak trudne, mówienie do ludzi, których nie widzę i nie słyszę. To jak chodzenie po ciemnym pokoju, z nadzieją, że się nie potkniesz. Moja córka, chcąc mi pomóc, narysowała grupę uczestników i postawiła rysunek tuż za kamerą, żebym pamiętała, że mówię do ludzi a nie do ekranu. Troszkę pomogło.
Zupełnie inaczej było w trakcie interaktywnych szkoleń w małych grupach. Gdy mieliśmy włączone kamery, czułam się wreszcie normalnie, czułam, że mówię i zachowuję się naturalnie, swobodnie. To niesamowite jak ważny jest bezpośredni kontakt z ludźmi!
Czasem w ramach marketingowych działań muszę stanąć przed kamerą i nagrać jakiś tekst, który później jest umieszczany na naszych stronach firmowych. I zawsze jest to samo, czuję się sztucznie i nienaturalnie, mimo, że ciągle powtarzam sobie „pamiętaj do kogo mówisz, wyobraź sobie żywych ludzi, którzy będą tego słuchać, itp.”. Niewiele pomaga. Gdy stoisz przed kamerą działasz na innym poziomie energii. Kiedy stajesz przed kamerą ale równocześnie widzisz twarze, kiedy widzisz żywe reakcje na to, co mówisz, pracujesz z inną energią. Ja zdecydowanie wolę tą drugą opcję.
Czy dla uczestników to ma znaczenie, że włączą kamerę i są widoczni?
Uczestnicy, którzy mają włączoną kamerę są bardziej zaangażowani, np. chętniej włączają się do dyskusji, żywiej reagują na to, co proponuję w trakcie szkolenia. Ponieważ wiedzą, że są widoczni, łatwiej im skupić uwagę, lepiej sobie radzą z wszelkimi pokusami robienia dodatkowych rzeczy w tym samym czasie (siedząc przed ekranem wszyscy mamy takie pokusy).
Kiedy uczestnicy widzą siebie nawzajem, łatwiej jest zbudować atmosferę, która sprzyja uczeniu się. Uczestnikom łatwiej nawiązywać relacje z trenerem i między sobą. Jestem o tym przekonana.
Ktoś może powiedzieć, że przecież kluczowy jest temat szkolenia i sposób przekazu. Jasne! To warunek konieczny. Uczestnikowi, który nie jest zainteresowany tematem, któremu dane szkolenie nie rozwiązuje żadnego problemu, nawet włączona kamera nie pomoże. Ale pomoże temu, który ma dobre chęci, natomiast jest człowiekiem i potrzebuje sposobów na to, by zapanować nad swoją uwagą i koncentracją. Włączona kamera jest jednym z nich.
Jak zachęcić uczestników, żeby włączyli swoje kamery?
Pierwsze szkolenie na żywo online poprowadziłam dla małej, 3-osobowej grupki. Było dla mnie jasne, że w pierwszych minutach szkolenia poproszę uczestników o włączenie kamer. Co więcej założyłam, że może nawet nie trzeba będzie prosić, że zrobią to sami, przecież wreszcie jest okazja, żeby się spotkać, jak człowiek z człowiekiem, porozmawiać prawie (bo jednak między nami ekran) normalnie. I co? Niekoniecznie tak było. Na początku szkolenia poprosiłam, żeby włączyli kamery, mówiąc, że dzięki temu będziemy mieli lepszy kontakt ze sobą. Przez chwilę cisza, ciemno, po chwili włącza się jedna kamera, za kolejną chwilę druga, a trzecia osoba zrobiła to po dłuższej chwili. Kiedy zobaczyłam jej twarz, była wyraźnie zakłopotana, przepraszała za bałagan w pokoju i 2-letnią córkę, która aktywnie „działała” w tle.
Ostatnio pracowałam online z 12-osobową grupą. Mądrzejsza o poprzednie doświadczenia, postanowiłam uprzedzić moich uczestników, jeszcze przed szkoleniem, że chcę się z nimi umówić na zasadę włączonych kamer. Nagrałam dla nich krótki film-zaproszenie (dawniej takie zaproszenia pisałam). W nagraniu krótko się przedstawiłam, wymieniłam kilka korzyści, które uczestnicy dostaną w efekcie szkolenia i powiedziałam jak ważne jest moim zdaniem to, żebyśmy pracowali z włączonymi kamerami.
Dzięki mojemu nagraniu uczestnicy mogli wcześniej przygotować miejsce, z którego byli widoczni w trakcie szkolenia, niektórzy zdecydowali się na tapetę w tle (np. ZOOM ma takie możliwości). Mieli też czas, żeby się oswoić z tym, że będziemy się widzieć. W wielu firmach nie włącza się kamer podczas zdalnych spotkań, więc włączenie jej w trakcie szkolenia nie jest wcale oczywiste.
Zadziałało! Tylko dwie osoby nie włączyły kamer, ale na początku szkolenia od razu o tym powiedziały i przeprosiły grupę (obydwie były poza swoim miejscem zamieszkania i nie miały kontroli nad tym, co działo się w tle).
A zatem …
Kamery uczestników włączone czy nie? Zdecydowanie tak! Jest wiele korzyści dla obydwu stron:
- lepsza koncentracja uwagi uczestników, łatwiej skupić ich uwagę
- większe zaangażowanie uczestników
- lepsza atmosfera w trakcie szkolenia, większa szansa na nawiązanie relacji pomiędzy uczestnikami
- trener zachowuje się w sposób bardziej naturalny
- trener ma dodatkowy feedback na temat poziomu zainteresowania wśród uczestników, widzi ich mimikę, postawę w jakiej siedzą