Pamiętam moje zdziwienie, gdy dowiedziałem się, że mój znajomy prowadzi szkolenia, inkasując nierzadko 10 tysięcy za dzień. To było wiele lat temu i kwota robiła wrażenie.
— Słuchaj, ty naprawdę masz klientów? — zapytałem.
— Nie narzekam.
— Jak? Jakie cuda robisz na tych szkoleniach, że firmy chcą Ci tyle płacić?
— Na szkoleniu żadnych. Płacą mi za to, co robiłem przez wiele lat, zanim się do mnie zwrócili.
— A co takiego robiłeś?
— Budowałem swój brand jako trenera.
Gdy pójdziesz na zakupy, łatwo znajdziesz kilkanaście niemal takich samym produktów. Czasem różnice cen między nimi są ogromne. Możesz kupić buty za 500 złotych i za 5 tysięcy. Podobnie jest z wieloma innymi towarami i usługami. Często oferty nie różnią się za bardzo jakością. Po wyżej pewnego pułapu trudno zrobić coś jeszcze lepszego. A jednak ludzie kupują te drogie towary i — co więcej — są z tego zadowoleni.
Dlaczego? Złośliwi powiedzą, że to frajerstwo, przepłacanie za metkę. Ale to nie jest prawda. Ludzie płacą za opowieść i emocje.
Nikt z nas nie chce wyłącznie butów, komputerów, samochodów, torebek, zmywarek do naczyń, czy telefonów. Chcemy być częścią opowieści, w której te wszystkie przedmioty biorą udział.
Celem większości z naszych zakupów nie jest załatwienie sprawy, czy problemu, celem jest przeżycie czegoś. Żyjemy w świecie experience economy (ekonomii doświadczania). Szukamy doświadczeń, które nas wzbogacają.*
Ten mechanizm jest najbardziej widoczny w odniesieniu do towarów. Ale czy ogranicza się do nich?
Czy marka nie ma znaczenia także i w odniesieniu do nas samych, gdy szukamy swojego miejsca na rynku pracy — nieważne, czy jako trenerzy dla korporacji lub firm, czy jako osoby świadczące samodzielne usługi?
Mój znajomy był przekonany, że tym, co pozwala mu funkcjonować tak, a nie inaczej była jego marka. Marka, która nie firmowała produktów albo usług, ale jego samego w roli trenera.
Jego imię i nazwisko, w kontekście oferty szkoleniowej, było obietnicą przeżyć, jakie nie dawały inne nazwiska.
- Czym jest marka?
- Ten tekst…
- Zacznij od środka
- (1) W jakie wartości wierzysz? (napisz swój manifest trenerski)
- (2) Jaki jest Twój najbardziej autentyczny styl prowadzenia zajęć?
- (3) Jaką jesteś czarodziejką? Kogo zmieniasz w kogo?
- (4) Jak znalazłaś drogę w gęstym lesie? Jaka historia stoi za tym, że stoisz na środku sali szkoleniowej?
- (5) Określ swoje Cienie, by stać się bardziej wyrazistą
- Co dalej?
Czym jest marka?
Dobra marka wzbudza zaufanie, pewność, pozytywne emocje i skojarzenia. Dobra marka to dobra opowieść, w której ludzie chcą brać udział.
Marka jest wyraźna, konkretna, spójna i mocna. Można ją lubić, można nie lubić, ale wiadomo, o co w niej chodzi.
Czy myślisz, że firmy szukają trenerów tylko po to, by ktoś sprawnie przeprowadził zajęcia, zrealizował cele szkoleniowe i skutecznie usunął luki we wiedzy swoich pracowników?
Owszem, to ważny element naszej pracy. Kłopot w tym, że jest wielu dobrych trenerów. Jeżeli skupisz się tylko na tym, by sprawnie osiągać cele szkoleniowe, będziesz jednym z wielu. By przetrwać w zawodzie, będziesz musieć się dopraszać uwagi, niczym osioł w Shreku (pamiętasz ten film?): „Ja, ja, wybierz mnie, wybierz mnie!”.
Osobista marka to wizerunek, jaki pojawia się w głowie ludzi, gdy słyszą o Tobie. Marka trenera to suma wszystkich wrażeń, jakie ludzie mają na temat trenera, jego usług i stylu pracy. ****
Trenerów jest sporo, ale niekoniecznie jest wiele osób posiadających spójną i mocną osobistą markę trenerską.
Owszem ludzie szukają kogoś, kto ma wiedzę i potrafi ją przekazać w sprawny sposób. Ale szukają także czegoś więcej. Szukają emocji i opowieści.
To bardzo ważne by znać metody i techniki szkoleniowe. To bardzo ważne znać się na merytoryce. To ważne być w stanie zrealizować program szkolenia.
Jeżeli jednak chcesz się rozwijać jako trener — nieważne, czy będziesz pracować w ramach firmy, czy na własny rachunek — zacznij pracować nad swoją marką.
Może niekoniecznie stworzysz wielką, ogromną, światową markę (w rodzaju Petera Druckera, Toma Petersa, Tony Robbinsa, czy choćby Briana Tracy). To nie jest konieczne. Marka może być mała, lokalna, ograniczona, ale wciąż solidna.
Nie musisz budować swojej marki przez cały czas — niczego innego nie robić, jak tylko się promować i opowiadać o sobie. Wystarczy raz na jakiś czas usiąść i przyjrzeć się sobie, jako trenerowi.
Popatrzeć na siebie z perspektywy tego, co czują ludzie, gdy mnie spotykają, gdy mnie zatrudniają i gdy biorą udział w moich szkoleniach.
Ten tekst…
…jest zaledwie dotknięciem tematu. Naszym celem nie jest omówić wszystko, co wiąże się z tematem ani zrobić z kogokolwiek mistrza personal brandingu.
Będziemy jeszcze wracać do tego zagadnienia (jeżeli kogoś to zainteresuje). Dziś chcemy się podzielić pięcioma prostymi ćwiczeniami, które będą Ci pomocne w refleksji na temat Twojej marki.
To nie są kwestie techniczne, o jakich można często przeczytać na blogach nt. budowania marki osobistej (np. prowadź profil w mediach społecznościowych, nagrywaj podcasty, czy pisz książki). Te narzędzia są bardzo ważne i w przyszłości się nimi zajmiemy. Teraz jednak chcieliśmy się skupić na czymś bardziej zasadniczym — na wewnętrznej wizji, na tym, co wypływa ze środka.
Zacznij od środka
Zanim bowiem zaczniesz pokazywać w spójny sposób swoją markę, musisz ją w sobie odkryć. Nie stworzyć, czy wymyślić. To jeden z błędów, które popełnia wiele osób, chcących się wypromować. Efektem są sztuczne, zalatujące na kilometr fałszem autoprezentacje.
Sztuka polega na tym, by odkryć istotę marki w sobie, i dopiero na tej bazie zastanawiać się nad strategią jej komunikowania i przekazywania.
Niżej znajdziesz kilka ćwiczeń, których celem jest pomóc Ci w przekopywaniu się przez siebie, w poszukiwaniu skarbów.
Te ćwiczenia wielu osobom wydadzą się dość szalone, by nie powiedzieć głupie. Warto jednak je zrobić.
Zapewne nie każde z nich będzie w takim samym stopniu cenne. Mam jednak nadzieję, że któreś z nich otworzy Cię oko na to, co jest Twoją istotą, jako trenera i na czym warto budować swój autentyczny styl trenerski.
(1) W jakie wartości wierzysz? (napisz swój manifest trenerski)
W co wierzysz? Jakie są Twoje wartości? Za czym się opowiadasz? Przeciwko czemu walczysz? Z czym się zgadzasz? Z czym się nie zgadzasz? Jaka jest Twoja „dobra nowina”. Jakimi wartościami chcesz się podzielić z innymi?
Każda mocna marka ma w tle jakąś deklarację wartości. Wartości opowiadają o tym, jakim jesteś człowiekiem i dlaczego, tak naprawdę coś robisz.
Dlaczego naprawdę prowadzisz szkolenia? Czy tylko dla pieniędzy? Czy jest w nich coś, co daje Ci tyle energii, że mogłabyś je prowadzić nawet za darmo?
Może Cię pociągać wiele wartości, ale określ ich hierarchię: co jest na pierwszym miejscu, co na drugim, co na trzecim?
Pamiętaj, chodzi o bycie trenerem. Wartości osobiste są ważne i mają wpływ także na pracę, ale teraz skup się na tym, jakie wartości realizujesz, zajmując się szkoleniami.
Wartości nic nie znaczą, jeżeli nie są prawdziwe i nie wypływają z Twojego środka. Nie zastanawiaj się, czego ludzie szukają. Zastanawiaj się, co masz w sobie. Kim naprawdę jesteś? Bycie autentycznym wymaga kontaktu z sobą i sporej dawki odwagi.
Jako podsumowanie tej części poszukiwań napisz krótki manifest trenerski. Może się zacząć tak:
Jestem trenerem, który wierzy w… (np. ludzi i ich potencjał, angażowanie uczestników, bezpośredniość, twórczość, tworzenie równych szans na rozwój, dzielenie się doświadczeniami…)
(2) Jaki jest Twój najbardziej autentyczny styl prowadzenia zajęć?
Za co ludzie Cię chwalą podczas szkoleń? Co im się podoba w tym, jak prowadzisz swoje zajęcia? Czy cenią twój dowcip, elokwencję, bezpośredni kontakt, organizację, poczucie humoru, stanowczość, trzymanie się tematu…?
Nie szukaj obiektywnie najlepszego stylu, szukaj stylu, który jest najbardziej Twój.
W jakim stylu zajęć czujesz się najlepiej? W jakich sytuacjach podczas szkolenia czujesz, że żyjesz?
Teraz szalona (i indiańska) część tego ćwiczenia: jakie jest Twoje zwierzę opiekuńcze podczas szkoleń? Jesteś bardziej niedźwiedziem, orłem, rekinem, sową, lwem, koniem, wilkiem, żyrafą, pszczołą, żurawiem, gęsią, sokołem… Dlaczego?
(3) Jaką jesteś czarodziejką? Kogo zmieniasz w kogo?
Przy tym punkcie zacznijmy od gimnastyki wyobraźni. Wyobraź sobie, że jesteś czarodziejką. Wiesz, co robią czarodzieje? Zamieniają ludzi w żaby (albo coś innego). Twoją różdżką jest szkolenie. Pojawiają się na nim różne postaci. Popatrz, tutaj siedzi skromna myszka, tam najeżony jeżozwierz, obok rozglądający z błyskiem w oczach wilk. Masz swoją różdżkę i możesz zmienić, przynajmniej niektórych z nich w coś innego.
Kogo chcesz zmienić? W co chcesz go zmienić?
Pomyśl o uczestnikach twoich szkoleń. Poszukaj w pamięci tych, którzy byli bardzo zadowoleni z tego, że się na nich zaleźli.
Co się w tych osobach zmieniło pod wpływem szkoleń? Jaką zmianę szkolenie wprowadziło w ich życie? Czym było dla nich spotkanie z Tobą?
Jako trener zmieniasz ludzi. Kogo zmieniasz w kogo? Kim są ludzie, zanim przyjdą na twoje szkolenie i kim się stają?
(4) Jak znalazłaś drogę w gęstym lesie? Jaka historia stoi za tym, że stoisz na środku sali szkoleniowej?
Czy zostałaś trenerką przez przypadek? Czy to było tak: „Akurat pojawił się wakat, dobrze płacili, no to się podjęłam”? Jeżeli tak — nie zbudujesz dobrej marki.
Nie zbudujesz dobrej marki trenerskiej, jeżeli nie jesteś w stanie opowiedzieć (i uwierzyć) opowieści, w której bycie trenerem było Twoim przeznaczeniem. Historii, w której życie prowadziło Cię przez wiele ścieżek do tego zajęcia.
Zacznij od dzieciństwa. Co takiego związanego ze szkoleniami robiłaś, będąc dzieckiem? Występowałaś przed lustrem? Zabawiałaś lalki swoimi historiami? Prowadziłaś lekcje dla rodzeństwa?
Co było w innych okresach życia?
Dlaczego taka opowieść jest cenna? Bo pozwala połączyć nasze zajęcie z ważnymi dla nas emocjami i częściami siebie.
(5) Określ swoje Cienie, by stać się bardziej wyrazistą
Aby zbudować markę, trzeba być wyrazistym. Trudno ją zbudować, gdy jest się trochę, trochę innym. Trochę tego, trochę owego — nie jest dobrym sposobem na żaden zawód.
Carl Jung mówił, że osobowość każdego człowieka składa się ze światła i cienia. Do tej pory zajmowaliśmy się światłem, jaki jest Twój cień?
Jakiego rodzaju, emocje, sposoby myślenia, sposoby bycia nie są zgodne z obrazem tej trenerki, jaką chcesz być?
Przypomnij sobie jakąś sytuację szkoleniową, z której nie jesteś zadowolona. Jaka wtedy byłaś?
Masz jeszcze siłę na jeszcze jeden stretching wyobraźni?
Wyobraź sobie, że dostałaś możliwość spełnienia trzech życzeń od trenerskiej złotej rybki. Ten rodzaj złotej rybki jest jednak specyficzny. Najpierw trzeba mu coś dać, a dopiero potem coś w zamian dostaniesz.
Jakie trzy rzeczy, które towarzyszą Ci podczas szkolenia, chciałabyś zmienić na coś innego? Na przykład: trema, stres, perfekcjonizm, drażliwość itp.
Na co chciałbyś to zmienić?
Nasze ciemne strony są potencjalnym miejscem mocnego światła.
Co dalej?
To zaledwie wprowadzenie do budowy swojej marki. Początek, dzięki któremu możemy znaleźć emocje i punkt wyjścia do Twojej opowieści, w której zechcą brać udział także i inni.
Drugą rzeczą są techniki pokazania tego, kim jesteś: opowiadanie o sobie, swoim podejściu, swoich wartościach. Zarówno podczas szkoleń, jak i w mediach społecznościowych, publikacjach, spotkaniach, w ofertach, listach motywacyjnych i CV.
Jeżeli chcesz, byśmy się tym zajęli — prosimy o sygnał. Może być komentarz, może być mail.